Zabawna troska o świadczenie, bo śledząc media – nie tylko społecznościowe – nie odnotowałam zalewu informacji o tym, że właśnie dziś – 1 kwietnia – znów o swoich emeryturach można decydować. Można, bo drugi raz otwiera się możliwość wyboru: OFE albo ZUS. Następna taka pojawi się dopiero za 4 lata.
Kiedy dwa lata temu ruszały zmiany w OFE i otwierało się tzw. okienko transferowe, rząd PO-PSL zbierał tęgie baty za ponad 150 miliardów złotych przelanych do ZUS-u. Media dwoiły się i troiły by poinformować poszkodowanych obywateli o tym jak ratować resztki umowy społecznej, którą państwo zawarło z nimi prawie dwie dekady temu. Baty zbierała PO i PSL choć tak naprawdę wówczas w Sejmie ciężko było szukać zwolenników otwartych funduszy emerytalnych. Włącznie z rządzącą dziś partią PiS. Tu słynne już słowa Jarosława Kaczyńskiego nt. OFE.
Dziś, 1 kwietnia 2016 roku przynajmniej jednego zwolennika OFE można by już w Sejmie znaleźć – Ryszarda Petru. Ten, kiedy znów pojawiła się szansa zawalczenia o klienta kapitałowego systemu emerytalnego, o swoim politycznym kapitale zdaje się zapomniał.
Dziś okienko transferowe kojarzy mi się się głównie z transferami piłkarskimi. Jedno i drugie ma jednak w sumie sporo wspólnego – oczekiwany zwrot z inwestycji. I nie chodzi tylko o niecałe 3% naszej pensji, ale raczej o świadomy wybór taktyki, żeby nie strzelić sobie samobója.
Polecam zatem stronę ZUS-u i na wszelki wypadek informuję, to nie prima aprilis.
A! I jeszcze jedno. Zgodnie z wyrokiem obecnego/byłego* Trybunału Konstytucyjnego zakaz reklamy OFE jest niekonstytucyjny. Pytanie na ile OFE z tego okienka (transferowego) do wolności skorzystają.
*w procedowaniu.